Wczoraj jechałam rowerem i zobaczyłam na wystawie sklepu z antykami rogi! Takie jakie szukałam. Jednak nie przygotowana na taki zakup nie miałam gdzie ich zapakować, więc jakimś cudem włożyłam do rowerowego koszyka. Rogi robiły dużą furorę i były przedmiotem niewybrednych żartów- mianowicie komu je przyprawiłam;) Otóż "przyprawiłam" je sobie a dokładniej swojemu mieszkaniu. Ostatnio kiedy wybiorę się na planowane zakupy i pojadę autem nic nie kupię. Nawet w TK Maxx ostatnio cieniutko. Ale kiedy wybiorę się rowerkiem to i owszem. Wczoraj rogi a kilka dni temu jechałam ze starą tarką do prania, zawieszoną na ramieniu a co! Wkrótce zrobię zdjęcia jak nowy nabytek wkomponował się w nasze mieszkanie. A teraz czas na kawę. Miłego dnia Kochani.
Żarty żartami... ale wyglądają bombowo!
OdpowiedzUsuńCzyli opłaca się jezdzić rowerem ..Musisz pomyśleć nad dużym koszem do roweru i wtedy większe gabaryty można przewozić.A swoją drogą to faktycznie musiało to śmiesznie wyglądać, podczas transportu poroża ..Pozdrawiam serdecznie Dorcia.
OdpowiedzUsuńSuper zakup :)) Takie niespodziewane okazje najbardziej cieszą :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają z innymi bibelotami na komodzie :))
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)