wtorek, 6 listopada 2012

Już drzewa nie mają liści

Popijam herbatę z miodem i cytryną czyli taką jaką kocham najbardziej...obserwuję sikorki za okna, które przyleciały na "stare śmieci" pamiętając poprzednią zimę...zawsze czekała na gałązkach ogołoconego już z liści kasztanowca syta uczta:) Tak i  w tym roku...jak to małe rzeczy potrafią cieszyć;obserwowanie sikorek dostarcza mi ogromnej radości hmm ale jest jeszcze ktoś kto za sikorkowym obserwatorium wręcz przepada jest to nasz...KOT. Godzinami wpatruje się jak buszują po gałęziach, nieruchomo siedzi na kuchennym parapecie i wpatruje się w ptactwo, które ma wielką ucztę. Aby nikomu nie było przykro- nasz kot dodam, iż ma ucztę cały czas-jest niezwykle a wręcz nieprzyzwoicie rozpieszczony. Kolejny łyk herbaty napawa mnie przyjemnością chwili ale też uczuciem nostalgii i przemijającego czasu. Piękna jesień się skończyła przed nami ta ponura, wietrzna od razu pogarsza się samopoczucie...ja tak bynajmniej mam dlatego uciekam w świat dekoracji, wnętrz, gazet ogólnie rzeczy drobnych a tak ważnych. Powoli zmieniam wystrój kuchni z jadalnią... wraz ze zmieniającą się porą roku zmierzam ku ciepłym wzorom...odrobinie czerwieni, lnu...wczoraj zakupiłam świetny wianek idealnie pasujący do tej pory roku (wkrótce zdjęcie) o dziwo dostępny w Ikei:) planuję uszycie nowych poduch z lnu, oraz stworzenie "obrazów" na ścianie z innymi motywami..może gorącej czekolady? rama już jest prawie gotowa..prawie ponieważ złośliwość przedmiotów martwych nie zna granic i zanim przynieśliśmy ją do domu potukła się, oczywiście nie sama ale tego już nie będę komentowała;). Zatem następne pomysły stoją w kolejce do wykonania:) Póki co na kuchennym stole pojawiła się mała, paterka w stylu shabby chic a na niej bardzo zdradliwe ale jakże pyszne ciacha z borówkami:) Zatem kilka pstryków m.in. z ostatnimi już śliwkami...Zapraszam














Pozdrawiam ciepło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz