czwartek, 25 kwietnia 2013

Z chaosu wyłania się oaza spokoju

czyli nasza nowa sypialnia i po ciężkim dniu wstaje nowy, piękny dzień. Czyli nasz remont dobiega końca choć jeszcze dużo pozostało detali oraz salon czeka w kolejce jako ostatni. Jednak najważniejsze dla mnie, że po 54 dniach mam kąt, gdzie Orfeusz kołysze mnie do snu oraz z chaosu wyłania się kuchnia i łazienka. Salon będzie dla nas taką wisienką na torcie, jestem ciekawa jak wyjdzie w końcu teraz zmieniliśmy dom na mieszkania oraz poważna zmiana miast, przed nami otworem i swym pięknym licem stoi gród Kopernika...ach i do tego ta długo wyczekiwana wiosna. Na początku roku 2013 napisałam w poście, że ten rok będzie rokiem węża...i bach dla nas taki jest na wszystko cierpliwie czekamy ale marzenia się spełniają a praca przynosi owoce...teraz przy filiżance owocowej herbatki piszę tekst na jeszcze pachnącym blacie w kuchni...hmmm jak małe rzeczy cieszą i właściwie wiele do szczęścia nie potrzeba...oprócz błękitnego nieba i rąk kochanych.
Pozdrawiam wiosennie a poniżej pierwsze pstryki....















5 komentarzy:

  1. Jest pięknie! I ta szafa - bajka:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak romantycznie ... i ta szafa ... i klateczka ... rameczki ...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie a już się zastanawiałam gdzie Ty się podziewasz. Czekam z niecierpliwością na cd ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sypialnia bardzo klimatyczna i przytulna,również uwielbiam stare meble.Będę Cię obserwowała bacznie.Zapraszam w wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń