środa, 31 lipca 2013

Kurtyna...

Kurtyna...czyli moje nowe zasłony w wejściu do salonu...choć ostatnio wolałam kurtyny wodne na starówce gdy żar  z nieba bezwstydnie ogarnął miasta i domy, to jednak ta zasłonowa sprawiła mi wiele radości. Postanowiłam zrobić nową aranżację kredensu, gdzie rozstawiły się talerze i patery, którym blasku wieczorem dodaje latarnia oraz smukła lampka. Zmieniłam też oprawę okna ale to w następnym rozdaniu;). Najchętniej wszystko ubrałabym w len, w którym jestem zakochana...
Zatem zapraszam...












10 komentarzy:

  1. Zachwycający kredens,zachwycające dekoracje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też ubóstwiam len. Dodaje wnętrzom przytulności. A kredensik masz zachwycający:-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię len. Piękny masz kredens i pięknie udekorowany. Wszystko idealnie komponuje się. Piękna latarnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to się stało ,że wcześniej na Ciebie nie trafiłam :-) Piękny masz dom . Kredens powala .. i wszystko w koło tak gustownie dobrane ..:-) Zostaję Twoim obserwatorem :-))

    A tymczasem zapraszam do mnie :-) Znajoma likwiduje sklep i mam u siebie kilka przedmiotów w atrakcyjnej cenie wystawionych :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kredens sam w sobie przepiękny! Dekoracje wspaniałe, każdy element to małe cacko :) Zasłony są świetnym pomysłem, a jeszcze ten len... ach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka kurtyna zawsze mi się kojarzy z Prowansją...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami taka szybka zmiana a nadaje wnętrzu lekkości i kameralności... Dziękuję Wam pięknie za odwiedziny....

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tez chcialam takiej kurtyny ale malzonek tak stanowczo sie sprzeciwil jak nigdy :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak pięknie mieszkasz ...
    Zakochałam się w tym pięknym kredensie :) Oddałabym za taki wszystkie moje meble :)
    Zapraszam do mnie i do wzięcia udziału w moim Candy :)

    OdpowiedzUsuń